wczorajsza:
świeczki zapachowe.
kawa, ja i tony kserówek. tysiące myślii, które są warte tego, by je zapamiętać na zawsze. i co z tego...
czasem ludzie piszą , bo chcą przedstawić treść, której nie da się wyrazić inaczej, jak tylko przez pewien szkic, opowiadanie. wtórna interpretacja.
a czasami piszą prosto z mostu;p
świat przedstawiony światem rzeczywistym, jak te powieści dla niespełnionych trzydziestolatek.
Boże, nie pozwól mi być niespełnioną trzydziestolatką, czytającą tanie romanse i bestsellery.
już ustaliłam z moją psyche, że zaczne się martwić o mojego faceta po 25 roku życia. czyli mam jeszcze TROCHĘ czasu.
a narazie pójdę sobie z kumpelm na koncert. po prostu:)
dzisiejsza:
prof G. mnie zniszczyła. 1,5h siedziałam in front of this maszkaron bez moich notatek.... zostały na biurku. prześlizgiwała się po mnie swoim bazyliszkowatym wzrokiem... a ja udawałam, że wcale nie jestem taka głupia na jaką wyglądam.
zniszczyła mnie... zniszczyła psychicznie. idę się wyżyć.
- nie wiem, co ona robiła dzisiaj w nocy.... ma takie iskry w oczach jakby butelke wina wypiła...
no a co mogła robić. nie spała:)
mrrrr